Cała sprawa ciągnie się jeszcze od połowy 2022 roku. To właśnie wtedy po raz spacerowicze zauważyli, że do wody dostaje się szlam niewiadomego pochodzenia. Kilkukrotne zgłoszenie całej sprawy nie przyniosło rezultatów. I nie ma winnego zanieczyszczenia kanału Brudnickiego.
Kiedy na początku grudnia ubiegłego roku, spacerowicze znowu zauważyli wlewający się do kanału szlam, zaczęli dzwonić na straż miejską. Jednak przybyli kilka dni później na miejsce funkcjonariusze nie stwierdzili żadnych uchybień i sprawę zamknięto. Albo też po raz kolejny zbagatelizowano. Jednak tym razem okoliczni mieszkańcy postanowili zainteresować się sprawą bardziej.
Złożono oficjalne zawiadomienie do Urzędu Dzielnicy Targówek, a ten postanowił skierować całą sprawę do Zarządu Zieleni. Jednak patrząc na zawiłości biurokratyczne można być pewnym, że cała sprawa nieprędko znajdzie swój finał. Zarząd Zieleni zwrócił się do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie z zapytaniem, czy ktoś występował o pozwolenie na odprowadzenie ścieków.
Niestety, przedstawiciele Wód Polskich na miejsce zdarzenia przyjechali dopiero w 5 dni po zgłoszeniu, kiedy po tajemniczych ściekach nie było już śladu. Zarząd Zieleni zastrzega, że nie spocznie, póki nie ustali tajemniczego wycieku, zanieczyszczającego kanał Bródnowski.