Przez całą noc z 19 na 20 października Tunel Południowej Obwodnicy Warszawy został zamknięty dla ruchu. Nagła obecność różnych służb w rejonie tunelu mogła wydawać się niepokojąca, ale nie doszło do żadnej tragedii. Wewnątrz płonął samochód, a ratownicy i strażacy pracowali nieustannie, oddając się treningowi mającemu na celu poprawę ich zdolności reagowania w sytuacjach kryzysowych.
Cała akcja była jedynie symulacją potencjalnego wypadku – wielkimi manewrami mającymi na celu doskonalenie umiejętności służb ratowniczych na wypadek rzeczywistej katastrofy. To był pierwszy tak duży trening od czasu uruchomienia tunelu w grudniu 2021 roku. Zgodnie z założeniami symulacji, kilka pojazdów zderzyło się, jeden z nich przewrócił się na dach, a środkiem tunelu przetoczyła się fala ognia.
Komunikat o ewakuacji rozbrzmiewał co jakiś czas z megafonów, podczas gdy strażacy podejmowali działania mające na celu ugaszenie palącego się pojazdu i ewakuację poszkodowanych. Policjanci natomiast zabezpieczali teren wokół tunelu. W pobliżu lądował także śmigłowiec ratowniczy – wszystko to trwało do wczesnych godzin niedzielnego poranka.
W ćwiczeniach udział brali nie tylko strażacy i policjanci, ale także ratownicy medyczni, zarówno ci z karetek, jak i ze śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Zaangażowani byli również pracownicy innych służb miejskich i wojewódzkich, co miało na celu poprawę koordynacji działań w sytuacjach kryzysowych.